Polecam załączenie sobie piosenki The Five Stairsteps - Ooh Child, przy której pisałam to maleństwo. Ta partówka prawdopodobnie zapoczątkuje pewien cykl. A teraz zapraszam!
Szczęk klamki w drzwiach wybudził mnie ze snu. Zmrużyłem powieki i zamknąłem ponownie oczy. Przekręciłem się leniwie na bok, układając swoje ociężałe ciało po stronie Sakury. Przesunąłem dłonią po chłodnym materiale pościeli. Czułem się dziwnie ze świadomością, że nie leżała obok mnie. Łóżko wydawało mi się za duże, miałem zbyt wiele miejsca i nikt mnie nie przygniatał, nie wbijał łokci w żebra, nie kopał.
Brakowało mi jej.
Spojrzałem na zegarek, który wskazywał piątą trzydzieści. Miałem jeszcze godzinę snu w zanadrzu. Potarłem dłońmi twarz, słysząc cichy tupot. Nie minęła chwila, a poczułem, jak po mojej prawej stronie ugina się materac. Mała próbowała się wdrapać na łóżko, robiąc przy tym trochę hałasu.
Leżałem na plecach, udając, że śpię, bo byłem ciekawy, co zrobi Sarada. Gdy udało jej się wdrapać na materac, usłyszałem westchnięcie, które brzmiało bardziej jak pisk. Przysunęła się do mnie i przez moment siedziała nieruchomo. Mimo że miałem zamknięte powieki, odniosłem wrażenie, że jej wzrok wywierci mi dziurę w głowie. Po chwili usłyszałem plaśnięcie i poczułem na swoim policzku małą, pulchną dłoń. Miałem ochotę się zaśmiać albo ją złapać, żeby się trochę wystraszyła. Zamiast tego zmarszczyłem brwi i odchrząknąłem, ale nie otworzyłem oczu. Sarada klepnęła mnie jeszcze raz, nieco mocniej i robiła tak do momentu, aż na nią spojrzałem.
— Tato — wyszeptała, po czym klepnęła mnie jeszcze raz. — Tato — mruknęła ponownie. Odniosłem wrażenie, że czymś się niecierpliwiła.
— Hm? — westchnąłem zmęczony, bardzo rzadko mnie budziła, więc tym razem coś musiało być na rzeczy, skoro wstała tak wcześnie.
— Trzeba iść do przedszkola. — Nadęła chomicze policzki, przez co wyglądały na jeszcze większe niż były w rzeczywistości. Położyłem dłoń na jej głowie i zmierzwiłem jej włosy. Skrzywiła się, łapiąc mnie obiema rękami za nadgarstek.
Zdziwiłem się jej odpowiedzią, bo przypuszczałem, że miała zły sen, albo była głodna. Ale Sarada widocznie była bardzo gorliwym dzieckiem, skoro o wpół do szóstej rano chciała iść do przedszkola.
— Jeszcze nie pora. Wracaj spać. — Szturchnąłem palcem jej miękki policzek.
— Nie — odparła nadąsana. — Nie chcę sama.
Przymknąłem oczy i ponownie westchnąłem — czyli coś jej siedziało na nosie. Odsunąłem się, robiąc jej miejsce i podniosłem kołdrę, żeby mogła pod nią wejść. Sarada od razu przeturlała się do mnie i położyła na moim ramieniu.
— Kiedy wróci mama? — powiedziała. Ziewnęła i przetarła dłonią zaspane oczy.
— Niedługo — odparłem cicho, przytykając swoją głowę do głowy córki. Po kilku minutach poczułem, jak jej ciało się rozluźnia, zapadając w głęboki sen.
Ubrana w swój przedszkolny niebieski mundurek, szła, radośnie podśpiewując. Całą drogę trzymała mnie za rękę i podskakiwała w rytm piosenki, którą nuciła. Wymachiwała moim ramieniem, jak tylko jej się podobało i nawet nie pozwalała mi rozluźnić ręki. Czułem się trochę niezręcznie, bo to Sakura z reguły odprowadzała ją do przedszkola. Ja robiłem to bardzo rzadko z kilku powodów: pierwszym była konieczność poinformowania przedszkolanki, która opiekowała się grupą Sarady, o tym, że danego dnia odbierze lub przyprowadzi ją ojciec. Uważałem to za idiotyzm, bo te kobiety mnie znały, ale cóż, jak wymóg to wymóg. Drugim powodem było to, że czułem się z tym nieswojo. Chociaż chyba bardziej bałem się, że zrobię coś nie tak. Zawsze, kiedy ją odprowadzałem, w środku było strasznie tłoczno. Dzieci plątały się pod nogami, biegały, krzyczały — minuta spędzona w tym miejscu przyprawiała mnie o ból głowy.
Wystarczyło przekroczyć próg, aby matki, które przyprowadzały swoje pociechy do przedszkola, zaczęły szeptać, gdzie żona? Czyżby praca była dla niej ważniejsza niż własne dziecko? To tylko jedne z nielicznych, a wkurzały mnie niemiłosiernie. Przewracałem wtedy oczami, ignorując je. Później żegnałem Saradę i jak najszybciej próbowałem zniknąć z tego miejsca. Także można stwierdzić, że byłem tam gościem. Jednak czułem się dumny, że odprowadzałem Saradę do szkoły, która bardzo się z tego cieszyła. Chociaż szczerze wolałbym spędzić z nią te kilka godzin niż zostawiać ją w przedszkolu. Niestety Sakura i ja pracowaliśmy, przez co nasz czas w domu był ograniczony.
Kiedy weszliśmy na teren przedszkola, przed samymi drzwiami do budynku czekała pani przedszkolanka, która z szerokim uśmiechem pomachała do Sarady. Dziewczyna od razu radośnie podskoczyła i odmachała, po czym nie oglądając się na mnie podbiegła do swojej opiekunki. Przez chwilę stałem zdezorientowany, bo to było coś nowego i trochę mnie to zmartwiło. Całe napięcie uleciało ze mnie, gdy zobaczyłem, jak Sarada biegnie w moją stronę. Pędziła ile sił w nogach i wpadła prosto na mnie, otulając swoimi małymi rączkami moje kolana. Podniosła do góry głowę i z frasobliwym spojrzeniem, zapytała:
— Wrócisz po mnie?
— Oczywiście — odpowiedziałem od razu, nawet się nie zastanawiałem.
Przykucnąłem i pogłaskałem ją po głowie, tworząc na niej swoisty nieład. Łzy zalśniły jej w oczach. Wyglądała jednocześnie na smutną i złą, bo rozczochrałem jej włosy, które rano z taką determinacją czesała.
— Teraz są brzydkie — wychlipiała.
— Wyglądasz teraz jak mama — usprawiedliwiłem się. I nie kłamałem, bo faktycznie wyglądała jak Sakura, tyle że po przebudzeniu.
Sarada spojrzała na mnie tymi swoimi dużymi, czarnymi oczami, które w jednej chwili zaiskrzyły, a mnie aż zmiękło serce.
— Naprawdę? — Prawie zachłysnęła się z zachwytu. Przytaknąłem. Mała zapiszczała i objęła mnie mocno za szyję. — Myślisz, że jak wrócimy do domu to ona już będzie? — Jej smutny głos, przeszył mnie niczym strzała. Nie chciałem jej rozczarować swoją odpowiedzią, bo sam nie wiedziałem. Sakura miała do mnie zadzwonić, ale nadal nie dostałem od niej żadnej wiadomości.
— Nie wiem, ale mam nadzieję, że tak — odparłem szczerze, co chyba jej wystarczyło, bo uśmiechnęła się, przytuliła mnie jeszcze raz i z powrotem pobiegła do nauczycielki. Przed drzwiami jeszcze do mnie pomachała.
Odmachałem, nie chcąc sprawiać przykrości.
Po wyjściu z pracy odebrałem telefon od Sakury. Smutnym głosem poinformowała mnie, że jednak nie da rady wrócić dzisiaj. Wytłumaczyła, że mają jakiś problem i musi jeszcze zostać, przynajmniej na jeden dzień. To nie tak, że było mi przykro. Narobiłem sobie nadziei, bo kilka razy zdarzyło się, że wyjeżdżała, ale wtedy nie było jej maksymalnie z dzień. A minęły już dwa. Martwiłem się też o reakcję Sarady, która tak jak ja, liczyła na to, że zobaczy dzisiaj Sakurę.
Czułem jakąś pustkę w środku, naprawdę nie byłem przyzwyczajony do tego, że jej nie ma. W domu było za cicho. Panował spokój, który mi się wcale nie podobał.
Prosto z pracy pojechałem odebrać Saradę. Wchodząc na podwórko, zauważyłem, że siedziała na najwyższym schodku ze spuszczoną głową, a nauczycielka kucała obok niej i coś jej tłumaczyła. Kiedy mnie zobaczyła od razu do mnie podbiegła i złapała za nogi, dokładnie tak samo, jak rano. Opiekunka ukłoniła mi się, po czym zniknęła za drzwiami.
Sarada złapała swoją małą dłonią za moją rękę i wypruła do przodu. Próbowała mnie prześcignąć. Przez to, że nie chciała mnie puścić, szarpała tylko co chwilę moją rękę, żebym się ruszył. Zdenerwowana wyglądała zupełnie jak Sakura. Od razu było po nich widać, że są złe i bez kija nie podchodź. Aczkolwiek w przypadku Sarady, można to było uznać za urocze. Przynajmniej na swój sposób.
Zatrzymałem się.
— Co się stało? — zapytałem, patrząc na nią. Nie podniosła głowy ani mi nie odpowiedziała. Pochyliłem się i wziąłem ją na ręce. — Co się stało? — ponowiłem pytanie, szczypiąc ją w policzek. Skrzywiła się.
— Boruto jest głupi — mruknęła, chowając głowę w moją szyję.
— Tak jak jego ojciec — odparłem bez zastanowienia. Sarada podniosła głowę i spojrzała na mnie z zaskoczeniem. Otworzyła szeroko oczy i rozchyliła usta. Przez chwilę wyglądała, jakby chciała coś powiedzieć, ale jednak zrezygnowała. Ponownie położyła się na moim ramieniu.
— Jestem głodna. Chcę do domu.
Dokładnie jak Sakura, pomyślałem. Zapożyczyła od niej zbyt wiele irytujących cech.
W samochodzie opowiedziała mi, czym zdenerwował ją syn Naruto. Z całych sił starałem się nie zaśmiać. Delikatnie mówiąc, zabawy tej dwójki można było określić jako końskie zaloty. Młody Uzumaki zrobił chyba wszystko, żeby jej dokuczyć. Sarada oczywiście nie pozostawała mu dłużna i kilka razy strzeliła go w głowę. Jako rodzic popierałem jej reakcję w stu procentach, nawet się cieszyłem, że moja córka potrafi o siebie zadbać. Aczkolwiek nie zdziwiłem się, gdy mi powiedziała, że dostała małą reprymendę od nauczycielki.
Zatrzymałem się przed wejściem do domu i szukałem w kieszeni kluczyków. Nie zauważyłem, kiedy Sarada pociągnęła za klamkę, a później wbiegła do środka. Dopiero po chwili zorientowałem się, co się stało i biegiem ruszyłem za nią.
Zatrzymałem się przed wejściem do domu i szukałem w kieszeni kluczyków. Nie zauważyłem, kiedy Sarada pociągnęła za klamkę, a później wbiegła do środka. Dopiero po chwili zorientowałem się, co się stało i biegiem ruszyłem za nią.
— Sarada — krzyknąłem. Wchodząc głębiej, zarejestrowałem piski i śmiechy. Słysząc chichotanie swojej żony, byłem zaskoczony, zdenerwowany, szczęśliwy i jednocześnie odetchnąłem z ulgą.
Przyspieszyłem kroku. Nie mogłem uwierzyć, że tak mnie wrobiła. Byłem tym zaskoczony i lekko zirytowany, ale kiedy wszedłem do kuchni i zobaczyłem, jak obie tuliły się do siebie, początkowy szok stopniowo ustępował. Ale przez chwilę próbowałem ogarnąć, co się dzieje i dlaczego to zrobiła.
Sakura pocierała swój nos o nosek córki, przez co różowe, krótkie włosy falowały dookoła jej głowy. Nie mogłem uwierzyć, że nie było jej od dwóch dni, miałem wrażenie jakby minął co najmniej tydzień. Godziny ciągnęły się niczym dni i od rana czekałem tylko na to, aby wrócić z Saradą do domu. Nie spodziewałem się, aż tak wspaniałej niespodzianki. Przechytrzyła mnie, nawet przez myśli mi nie przeszło, że mogła sobie ze mnie żartować.
Spojrzała na mnie ze wstydliwym uśmiechem, a na jej policzkach pojawiły się małe rumieńce. Ponownie zerknęła na Saradę i kucnęła, stawiając małą na ziemi.
— Idź do pokoju, zobacz jaki prezent ci przywiozłam — szepnęła do niej, zachęcająco klepiąc ją po plecach. Mała z radością w oczach pobiegła do swojej sypialni.
Sakura szła do mnie powoli, ciągle patrząc mi w oczy. Miętosiła w palcach materiał spódnicy, a jej uśmiech nie był już taki niewinny jak parę sekund wcześniej. Wcale nie było jej głupio, że tak sobie ze mną pograła, wręcz przeciwnie, wydawała się być z tego zadowolona. Podniosłem rękawicę, którą mi rzuciła. Chciałem zobaczyć, kto będzie górą w tej zabawie.
— Ładnie tak kłamać? — zapytałem. Wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się do mnie niewinnie, zagryzając dolną wargę. Po chwili sam ruszyłem ku niej. Złapałem ją w pasie i podniosłem, wtulając się w nią najmocniej, jak tylko potrafiłem. Zachichotała, przeczesując palcami moje włosy. Nadal trzymając ją w swoich ramionach i unosząc nad ziemią, złapałem jej wargi między swoje, łącząc je w mocnym pocałunku. Tak cudownie było ją czuć. Aż trudno mi było uwierzyć, że tak mi jej brakowało, choć minęły zaledwie dwa dni.
— Aż nie wierzę, że tak się stęskniłeś — powiedziała, chichocząc, gdy postawiłem ją na ziemi. Musnęła nosem moją brodę i przejechała nim po linii żuchwy, cicho mrucząc.
— Nie wyolbrzymiaj — prychnąłem, wyciągając jej koszulę ze spódnicy. Wsunąłem pod nią swoją dłoń i dotknąłem jej ciepłej skóry. Zadrżała pod moim dotykiem, a gdy przesunąłem dłoń wyżej i dotknąłem ustami jej zagłębienia między szyją a ramieniem, wydała z siebie dźwięk pomiędzy westchnieniem a jękiem. Ponownie chciałem ją pocałować. Zatrzymałem się zaledwie kilka milimetrów od jej warg, bo przerwała nam Sarada, która z głośnym okrzykiem radości przybiegła do nas, zachwalając po drodze prezent, jaki dostała od mamy.
Westchnąłem i wywróciłem oczami, a Sakura zaśmiała się perliście. Córka stanęła przed nami zszokowana i się naburmuszyła. Jej twarz przybrała lekko czerwony kolor, a dłonie były zaciśnięte w piąstki.
— Boruto mi dzisiaj powiedział, że jeśli mnie pocałuje, to nie będę już Uchiha tylko Uzumaki — powiedziała prawie ze łzami w oczach. Spojrzeliśmy z Sakurą na siebie, po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
Akurat o tym mi nie powiedziała, kiedy wracaliśmy z przedszkola. Wysłuchałem za to całą litanię na małego Uzumakiego, od której prawie zwiędły mi uszy. Sakura często powtarzała, że Sarada jest podobna do mnie również z charakteru, ale kiedy chodziło o narzekanie — była identyczna jak matka.
Złapałem ją pod pachy i podniosłem. Posadziłem ją sobie na biodrze i przyciągnąłem do siebie Sakurę. Żona uśmiechnęła się do mnie i wyglądała, jakby była dumna.
— Kochanie — zaczęła, ścierając kciukiem łzy z jej twarzy — nie musisz się o to martwić. Dopiero wtedy, gdy wyjdziesz za mąż, zmienisz nazwisko. Pocałunek tak nie działa, możesz być pewna — dokończyła i pogłaskała małą po głowie.
— To dobrze! Bo ja wcale nie chciałam go całować! — odparła z obrzydzeniem, marszcząc mały nosek. Objęła ramionami za szyję nas oboje.
— Nawet bym ci nie pozwolił — warknąłem, przez co Sakura uderzyła mnie w ramię. Posłała mi jeszcze mordercze spojrzenie, które zbyłem wzruszeniem ramion.
Nie żartowałem, mówiłem prawdę.
— Za długo cię nie było, mamo — mruknęła Sarada, obejmując nas jeszcze mocniej.
Zdecydowanie, pomyślałem, zgadzając się ze słowami córki.
Blue-owsko: Jak wspomniałam na samym początku, ta partówka rozpocznie pewien cykl. O co dokładnie chodzi wyjaśnię później - możliwe że przy następnej partówce, która już się grzeje i czeka.
A i jakoś pod koniec tego tygodnia lub na początku następnego, wrzucę na facebooka pewną informację - niespodziankę. Także keep watching, stay tuned ect.
Ciekawa jestem tej mini serii, którą dla nas szykujesz - zapowiada się przepysznie. No i plusik za pisanie z perspektywy Sasuke (lubię go w Twoim wydaniu bardzo).
OdpowiedzUsuńUrocze, proste, lekkie. Ostatnio zasypujesz mnie takimi pysznościami, aż miło. Podoba mi się to jak pięknie piszesz o codzienności. Moim zdaniem jest to jednym z najtrudniejszych aspektów pisania - pokazanie codzienności bez przerysowania w którąkolwiek ze stron.
Boruto i Sarada to mistrzowskie połączenie. Ten teks, że jak ją pocałuje to będzie Uzumaki a nie Uchiha mnie rozłożył na łopatki <3
W ogóle muszę przyznać, że zazdroszczę produktywności! Moja motywacja do pisania w ostatnich dniach ostro przygrzmociła w dno. I nie potrafię jej podnieść xD
Buziaki :*
Do tej mini serii zaplanowane są jeszcze 3 partówki. Chciałabym, żeby było ich więcej, ale widmo nowego semestru nade mną wisi (strasznie się boję wracać na studia i aż szaleju dostaję XD), bo teraz mam taki chillowy czas, a zaraz będzie bach i to się skończy XD Pewnie nawet nie będę miała chęci, żeby cokolwiek dotknąć XDDDDDDDDD
UsuńMoże dlatego, że ja mam do Saska ludzie podejście XDDDDDD ŹLE TO BRZMI, WIEM XD Ale no serioszka, on jest dla mnie takim misiem pysiem i aż taki zimny, to on nie jest XD
Ojejku! Pięknie dziękuję za te słowa <3 Bardzo mi miło, że tak uważasz i niezmiernie się z tego cieszę. No i co jeszcze mogę dodać? Ja po prostu lubię takie lekkie rzeczy :D
Biedna Sarada się wystraszyła. Uf, bo już myślałam, że trochę za bardzo z tym poleciałam. Ale założyłam, że mała ma jakieś 3-4 lata więc a co tam - dzieci różne kwiatki, wianki mówią XD
To chyba trzeba przeleżeć ]:-> Ale w sumie zależy, bo czasami zmuszenie się pomaga lub nie. Wrzucaj Bleach'a. Dopinguję! Usłysz moje okrzyki! GU RU! GU RU!
Dziękuję pięknie za komentarz :*
Buziaczki-tulaski :*
Nie bój się nowego semestru! (zapytałabym którego, ale nie wiem czy mogę ;)) Studia są tak cudowne, że od października zaczęłam kolejne - to chyba jakaś bardziej hardcorowa wersja syndromu sztokholmskiego.
UsuńHm, nigdy nie nazwałabym Sasuke misiem pysiem, masz mnie zaskoczoną, muszę Ci to przyznać. Ale chyba właśnie o to ludzkie podejście chodzi - sprawiasz, że staje się dla mnie strawny, a nawet zaczynam się zastanawiać czy ja go czasem nie polubiłam (za bardzo) jakoś ostatnio ;).
Takie dzieciaczki lubią mówić różne niemądre rzeczy o świecie dorosłych. Trochę takie odkrywanie tajemnic, które spowijają ten świat na swój własny sposób.
Leżałam, leżałam i chyba przeprzeleżałam xD. Nie potrafię się skupić na żadnym tekście na dłużej niż 5 minut, a tak bardzo miałam plan, żeby nie robić sobie zaległości.
Dziękuję za doping, przyda się bardzo :*
Buziaki <3
Ja mam jakąś fobię i to dlatego XDDD (2-gi magisterki ;) ). Mi wszyscy 'sugerują', żebym doktorat później robiła, ale mnie już na samą myśl skręca. Ja by chyba trupem padła XD
UsuńAhahaha, nie bierz tego zbyt dosłownie, ja po porstu tak mam XD
Uuuuu to milusio, milusio. Ja sama natknęłam się na kilka ff, gdzie nie mogłam go wcale przetrawić. Także tym bardziej się cieszę, że ten mój Ci się podoba ;D
Jak w Małym Księci - to wąż boa, który zjadł słonia XD A dorosły widział tam kapelusz.
No to 5 min każdego dnia XD Ja raz próbowałam pisać minimum 200-500 słów dzienne - przez jakiś czas jakoś dawało to radę.
Jakby był za cichy to daj znać, będę dopingowała głośniej XD
Buziaczki :*
Doktorat (jak wszystko) ma swoje plusy i minusy i wydaje mi się też, że dużo zależy od tego w jakiej dziedzinie. Ja aktualnie jestem na trzecim roku doktoratu (biotech), miałam już swoje wzloty i upadki, więc jak coś to wal śmiało ;)
UsuńO tak, to co ludzie potrafią z nim zrobić w ff jest czasami przerażające xD Sama miałam "przyjemność" natknąć się na kilka takich p e r e ł e k na wattpadzie xD
Chyba dlatego ta Twoja wersja tak mi przypadła do gustu. Wciąż ma te swoje wady, ale czuć, że to człowiek z krwi i kości.
Chyba spróbuję czegoś podobnego, nałożyć na siebie jakieś "zasady i obowiązki", jakieś dzienne minimum słów, którego bym się trzymała. Brzmi bardzo rozsądnie, na początek zwłaszcza, a potem się zobaczy xD
Dziękuję za podrzucenie pomysłu <3
Doping nawet cichy dużo daje :*
Buziaki ;*
Szanuję! Bo to naprawdę twardy orzech. Podziwiam bardzo ♡
OdpowiedzUsuńI właśnie o to w tym chodzi xD
Uuu jak pomoże daj znać;p Ja pewnie znowu do tego wrócę, na krótką metę to jest nawet fajne, na dłuższą albo męczące albo się człowiek tak przyzwyczai, że yolo xD
Będę męczyć o nowe rozdziały i dopingować: *
Jakie to słodkie!!!!! Aaa. Czytałam w poczekalni u dentysty i to takie super odstresowanie... Lepsze niż jakiekolwiek inne znieczulenia. <333
OdpowiedzUsuńRelacja Sasuke z Saradą jest urocza, i to, że dostrzega w niej cechy Sakury, no kurcze to już ten dojrzały Sasuke, którego kocham.
O mamomamomamo, co ten Boruto. XDDDDDD Dzieci są jednak genialne. Chciałbym to zobaczyć, jak mówi ten tekst o całowaniu. I jeszcze zazdrość Sasuke.
No po prostu to jest przeurocze wszystko i nie mam już słów, jakby to wyrazić. Życzę dużo weny i sił do powrotu na studia!!! :3
Już na słowo dentysta gęsiej skórki dostałam. Mam nadzieję, że nie bolało? :D
UsuńJa cały czas przy tym komentarzu robiłam takie awwww. Bardzo się cieszę, że Ci się podobało, naprawdę <3 Dziękuję pięknie :*
Psychicznie nadal nie czuję się na nie przygotowana XD
Buziaki!
Coś mi tutaj podpowiada wyobraźnia, co to jest za seria. Ale nie chce w razie czego strzelić celnie i zabić niespodziankę. Poczekam. 😀
OdpowiedzUsuńA CO DO TEJ PARTÓWKI. Wspaniała! Tak mi sie dobrze ja czytało, ze nawet nie zwróciłam uwagi, gdy byl juz koniec. A rozczarowanie jakie poczułam było ogromne. Wiesz czemu? Ty juz dobrze wiesz czemu! ;-; Kiedys nie wytrzymiem. XD
Perspektywa Sasuke oddała wszytskie te uczucia, ktore tak złapały za serce, ze nie mam czego sie przyczepić. Poza długością oczywiście. XD
Ale nie.. tak patrząc na to, to gdyby była kontynuacja dalej, to nie byłoby takiego wspanialego wrażenia po. Ale eeeeeeej nooooo. I tak krótko. XD
Wspaniała. Po prostu!
Całusy.
Wcale nie powtarzałam słowa "wspaniała". Wcale. Wspaniała.
UsuńTa seria będzie miała kilka wspólnych cech. Ale jak to wyjdzie, zobaczymy xD
UsuńAhahahaha 20-stronicowe rozdziały to nie tutaj XDDDDDDDDDDDD
NO NIE ZNOWU TA DŁUGOŚĆ XDDDDDDD Muszę specjalnie dla Ciebie jakieś bonusy w postaci co było dalej pisać XDDDDDDD
Wrażenie byłoby cudowne, Sarada poszła spać, a Sasuś zajął się Sakurą, która sobie z niego żarty stroiła. Kuniec xD
Wcale nie xDDDDDDDDDDDDD
Dziękuję pięknie Kochana :*
Buziaczki Tulaski Przytulaski XD
No, i takie bonusiki to ja rozumiem. XDD GIMMIE.
Usuń<3
ĆMOK ĆMOK :* :*
Usuń♥♥
Przy ostatnim razie podobał mi się zboczony Sasek, tu podoba mi się słodki Sasek XD. To było słodkie, takie piękne. Aż łezka się w oku kręci :3 . To miłe znowu sobie przeczytać coś tak wspaniałego. Jako,że ostatnio jedyne co robię to całonocne oglądanie anime, typowych romansów i haremówek, to znajduję w głowie jakieś podobne sceny. Ale takiej sceny nie widziałam w żadnym, co ponownie potwierdza, jaką masz super wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńNo, a teraz przypomnę o 20 na SL, ja nadal czekam XD
Pozdrawiam i buziaki :*
50 twarzy Saska... na razie mamy dwie XD Nie wiem jak ja wymyślę pozostałe 48 XDDDDDDD
UsuńAwwww dziękuję <3 Wiesz Kochana, uwielbiam czytać Twoje komentarze - mam zawsze taki zaciesz od ucha do ucha :*
OOoo też chcem, ostatnio oglądam jakoś tak mało, jak na mnie. To pewnie przez pisanie XDDD Shoujo to w ogóle słodki gatunek jest i faktycznie jest dużo takich schematów, ale o dziwno to nie zawsze jest nudne XD Mangi shoujo to życie XDDD
SL się pisze, powolutku, ostatnio za bardzo mnie partówki wciągnęły XD
Dziękuję pięknie za komentarz ♥
Buziaczki-tulaski :*
Ja to mam pecha. Nigdy nie będę pierwszy. Hehe. To mój ulubiony fragment "wydawało mi się za duże, miałem zbyt wiele miejsca i nikt mnie nie przygniatał, nie wbijał łokci w żebra, nie kopał." To takie prawdziwe. Pisanie z perspektywy Sasuke mnie zaciekawiło. Rzadko kiedy można przeczytać tak dobrą partówkę. Nie spodziewałem się takiego życia państwa Uchiha. Takie słodkie a jednocześnie intrygujące. Niestety w Boryto nie doświadczamy przyjemności oglądania takiego zwykłego dnia Sasuke i Sakury. Fajnie opisalas relacje Sasuke z Saradą. Są naturalne. Eh. Dobra mi się podobało co tu gadać? Myślałaś może o paringu ChoujixKarui? W końcu mają dziecko i jest to najbardziej kontrowersyjna parą jaka znam. Weny życzę ;)
OdpowiedzUsuńPs może teraz Naruhina
Pozdrawiam Yaroi/Joachim
Oj tam <3 Ja i tak się bardzo cieszę z każdego komentarza ♥
UsuńAAAaaa! Też to lubię! Poważnie. Jakoś tak mi takie nocne rozpychanie pasowało do Sakury, że go tak zgniata w nocy w uścisku. Ach <3
Ta partówka to był czysty przypadek, powstała tak bardzo pod wpływem chwili, że byłam tym trochę zaskoczona. No i cieszę się, że się podoba ♥
Też ubolewam... w ogóle nad tym co Kishi z tą parą zrobił.
Myślałam! Nawet nie tylko o nich, ale ciężko mi się tak wdrożyć w nich. Teraz tak myślę, że jedna rzecz by do nich pasowała. Oj coś czuję, że będę miała pracowity weekend XD
Wena przyda się zawsze, dziękuję ♥
Coś pomyślę ;)
Dziękuję pięknie za komentarz :D
Buziaki!
Monitor ocieka mi słodyczą! Zaraz utonę w serduszkach :D
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
Lubię czytać z męskiej perspektywy xD Sasuke to jednak gość! :D
A to było tak urocze! Od razu wiosnę czuję :D
Chętnie bym przeczytała pozostałe 48 twarzy Saska haha :D
oh oh! Może Sasuke-barista-nieśmiały-flirciarz? :D mmmM :D Tak. Mam słabość. Przepraszam xD
Bardzo mi się podobało, doskonała chwila przyjemności po pierwszym tygodniu przytłaczającego semestru :)
Dziękuję, że mogłam spędzić tu czas ;)
Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego! :*
<3
Ahahahahah! Kas Ty masz magiczne moce, zawsze po Twoich komentarzach śmieję się na głos, zawsze XD
UsuńJak Ty mi będziesz takie pomysły podrzucała, to one jeszcze się zmaterializują XD O PANI! JA MAM NAWET POMYSŁ!
Widzisz, mówiłam, masz magiczne moce XD
Łączę się w bólu. Uczelnia to zuo.
To ja dziękuję za komentarz <3
I Tobie również - siły i cierpliwości do uczelni, żeby Cię za bardzo nie wymęczyła <3
Buziaki :*
Hahahahahahahahah XDDDDD Kurde, no nie mogę. Rozwaliłaś mnie XD
OdpowiedzUsuńRany to było tak zabawne, a jednocześnie tak urocze i uczuciowe, że ja wysiadam. No kurcze noooo. Klęczę i biję pokłony, i więcej tego chcę :D
Wenyyyyyyy <3
Pozdrowionka :D
Ahahahah xD TO SIĘ CIESZĘ <3 Maluchy to mają jednak moc! XD
UsuńDziękuję pięknie za komentarz ♥
Buziaczki :D
Oesu... no tego, to się nie spodziewałam! Chyba nigdy wcześniej nie czytałam nic z perspektywy Sasuke. A już na pewno nie takiego Sasuke. Jest w nim coś Sasuke'owego (neologizmy rulez), a jednocześnie takiego awwww. To jest to, czego brakowało w oryginale, między tym zimnym, dupkowatym Sasuke, a tym z Boruto, który otwarcie potrafi powiedzieć, jak wiele znaczy dla niego rodzina.
OdpowiedzUsuńCzytałam z zapartym tchem normalnie. Aż by się chciało całe opowiadanie, nie tylko partówkę :D
A tekst:
— Boruto jest głupi — mruknęła, chowając głowę w moją szyję.
— Tak jak jego ojciec.
To mój absolutny faworyt :D No, coś w tym jest ;)
Ahahahaha!! Nie wyobrażam sobie, że Sasuke by się przed tą uwagą powstrzymał, on przecież często docina Naruto xDDD Narracja z perspektywy Sasuke mi się bardzo podoba, ale mam wrażenie, że na dłużą metę mogłabym źle nim pokierować. Ale będę próbowała, bo inaczej się nie dowiem XD
UsuńCieszę się, że Ci się podobało <3
Dziękuję ♥
Zakochałam się w tym początku Sasuke i Sarady... To było słodkie, baaardzo słodkie. Jednak byłam pewna, że on nakryje ją z kochanką, albo ona umrze (ja mam zawsze czarne scenariusze!), ale taki happy end na pewno lepszy na rozpogodzenie dnia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! <3
Twoje czarne scenariusze właśnie mnie przeraziły XDDDD Zastanawiam się właśnie i nie wiem czy ja bym potrafiła im coś takiego zrobić :o
UsuńBuziaki :*
Biedny Sasuke, nawet w ich świecie, odprowadzając córeczkę do przedszkola musi natykać się na MADKI XD Rozłożył mnie tez tekst Saska, że Boruto jest głupi jak jego ojciec :D Ogólnie rzecz biorąc rozdzialik cudny i bardzo uroczy, no i perspektywa Saska bardzo miła :)))
OdpowiedzUsuń