Momentalnie poczułam znajomy spokój, gdy rozpoznałam ową osobę i jej małego przyjaciela. Odetchnęłam z ulgą i posłałam im nieśmiały uśmiech. Kiba go odwzajemnił i przysiadł się obok, a Akamaru wygodnie rozgościł się na jego kolanach.
Szłam przed siebie, kompletnie nie myśląc o tym, dokąd zmierzam. Chciałam jedynie uciec od prześmiewczego chichotu, dokuczliwych uwag i spojrzeń pełnych nienawiści. Wiedziałam, że ludzie mogą tak zareagować, ale nie sądziłam, że będzie to tak bolesne.
Od niechcenia kopałam kamyk pod swoimi stopami. Skupiłam na tym wszystkie swoje myśli. Patrzyłam, jak daleko się poturlał, gdzie wylądował. Potem robiłam to samo z następnym… i kolejnym.
Nim się spostrzegłam, znalazłam się przed małą knajpką — Ichiraku Ramen. Kojarzyłam to miejsce z Naruto. Nie raz widziałam, jak spędzał tu czas i wesoło rozmawiał z właścicielem. Z jakiegoś powodu pomyślałam, że będzie to świetne miejsce na odpoczynek, choć tak naprawdę również miałam nadzieję, że go tu spotkam.
Usiadłam na wysokim krzesełku i złożyłam zamówienie. Pani Ayame uśmiechnęła się do mnie uprzejmie, a mi od razu zrobiło mi się cieplej na sercu. Ucieszyłam się, bo wiedziałam, że dla Naruto też są życzliwi.
Czekając na jedzenie, rozglądałam się na boki, przyglądałam ścianom i różnym plakatom, które na nich wisiały. Może to miejsce nie było idealne na odpoczynek, ale skutecznie odwróciło moją uwagę od sytuacji sprzed trzydziestu minut. Kompletnie się wyłączyłam i starałam nie reagować na bodźce zewnętrzne.
Jakiś czas później, dosłownie chwilę przed otrzymaniem zamówienia, kątem oka spostrzegłam, że ktoś przyszedł. Przez chwilę bałam się, że to jedna z tych dziewczyn, które mi dokuczały. Miałam nadzieję, że żadna za mną nie poszła, więc ze wszystkich sił starałam się nie zwracać uwagi na przybysza.
Do momentu, w którym usłyszałam szczeknięcie.
Momentalnie poczułam znajomy spokój, gdy rozpoznałam ową osobę i jej małego przyjaciela. Odetchnęłam z ulgą i posłałam im nieśmiały uśmiech. Kiba go odwzajemnił i przysiadł się obok, a Akamaru wygodnie rozgościł się na jego kolanach. Znowu się uśmiechnęłam i pogłaskałam kudłatego towarzysza. Rozczuliłam się, czując pod palcami jego miękką sierść. To uczucie było tak przyjemne, że mogłabym się w nim zatracić. Cieszyłam się, że to właśnie z nimi byłam w jednej drużynie i chociaż byliśmy w niej od niedawna, oni już stali się dla mnie bardzo ważnymi i cennymi przyjaciółmi.
— Przykro mi z powodu tego, co zrobiły ci te dziewczyny — powiedział, pochylając się i kładąc łokcie na blacie.
Zmarkotniałam i uciekłam spojrzeniem w bok, ciągle przeczesując palcami sierść Akamaru. Nie sądziłam, że ktoś to widział. Było mi wstyd, że to właśnie Inuzuka był świadkiem tego zdarzenia. Nie wiedziałam, co powinnam mu odpowiedzieć. Widziałam, że czekał, aż się odezwę, ale nie potrafiłam.
Na chwilę odetchnęłam z ulgą, gdy Ayame podała ramen. Zerknęłam przelotnie na Kibę i zauważyłam, jak się oblizał, po czym szybko zamówił coś do jedzenia. Siedzieliśmy tak chwilę bez słowa.
Biorąc w pałeczki odrobinę makaronu, przystawiłam go do ust i dmuchałam, by nieco go ostudzić. Zanim jedzenie trafiło do mojej buzi, zebrałam w sobie odwagę i powiedziałam:
— W porządku, Kiba. To nie twoja wina. Nie powinno być ci przykro.
— Wiem. — Kiwnął głową. — Wiem — powtórzył. — Ale czuję, że komuś powinno być. Nie zareagowałem w odpowiednim momencie. Spóźniłem się — dodał ze skruchą i zacisnął mocno pięści.
Akamaru pisnął jakby ze smutku. Zadziwiało mnie to jaki był inteligentny. Miałam wrażenie, że zawsze doskonale wiedział, co działo się dookoła niego. Nie potrafiłam go nie kochać.
Zaprzeczyłam powolnym ruchem głowy.
— Nie, Kiba. To nie twoja wina — powiedziałam po raz drugi. Starałam się to podkreślić, żeby zrozumiał. Czułam, że powinnam go pocieszyć. Bolało mnie, że obwiniał się za tę niefortunną sytuację.
— To było złe, co ci zrobili — mruknął, mrużąc oczy i ściągając brwi. — A tylko dlatego, że cię wcześniej obronił.
Drgnęłam, kiedy wspomniał o Naruto.
— To nie jego wina — powiedziałam, tępo wpatrując się w jedzenie. — To był przypadek. W końcu po prostu się znudzą i dadzą spokój. Nie ma czego roztrząsać — wyszeptałam.
— Hinata — mocno zaakcentował moje imię. — Kilka dni temu ci pomógł, a dzisiaj te dziewczyny ci dokuczały, bo ty chciałaś pomóc mu — zaakcentował — chociaż jego tam nie było. To nie był przypadek. — Wyczułam zdenerwowanie w jego głosie. Wiedziałam, że Kiba nie chciał dla mnie źle, że nawet miał rację, ale nie potrafiłam inaczej. Nie mogłam znieść, że te dziewczyny obrażały Naruto w taki sposób jakby był prawdziwym potworem. — Nie zasługujesz na to.
— On nie jest zły Kiba, wiesz o tym.
Westchnął ciężko.
— Wiem. — Przesunął dłońmi po twarzy. — To również mój przyjaciel.
— Znalazłam się w nieodpowiednim miejscu i czasie. To był tylko przypadek — wyjaśniłam. — Chciały wyładować swoją frustrację i to zrobiły.
— Myślałem tylko, że będziesz zła, zdenerwowana — powiedział ściszonym głosem. — Nie chciałem, żebyś płakała. — Zacisnął dłonie i przycisnął je do swoich ud.
— Jestem tylko smutna — odparłam. — Ale nie ze swojego powodu. — Wzruszyłam lekko ramionami. — Naruto nie zasługuje na takie traktowanie. Jest odważny i ciągle się uśmiecha, chociaż jest sam. — Czułam, jak głos mi drży. — To jest właśnie smutne. — Spojrzałam na swoje dłonie i odłożyłam pałeczki. — Jest mi źle z jego powodu, a nie dlatego, że one coś mi zrobiły. Naruto mimo przeciwności losu ciągle się uśmiecha — powtórzyłam, chcąc to podkreślić. — Stara się. Robi wszystko, by pokazać ludziom z Konohy, że nie jest tym, za kogo go mają. — Mój głos powoli się łamał, ale starałam się, by Kiba tego nie zauważył. — Nie raz mi pomógł, więc ja chciałam pomóc mu. Dzięki Naruto, jestem szczęśliwa — powiedziałam z dumą, o którą się nawet nie podejrzewałam. — Żebym była zła lub zrozpaczona, one musiałby odebrać mi coś, co kocham… ale tego nie zrobiły.
Kiba zrobił wielkie oczy i nawet nie zauważył, jak Ayame postawiła przed nim miskę z ramenem. Ocknął się po chwili i powiedział:
— Szarpały cię, Hinata. — Chwycił pałeczki i mocno zacisnął na nich dłoń, skupiając wzrok gdzieś poza barem, przy którym siedzieliśmy.
Znowu pokręciłam głową.
— To nieważne. Cieszę się, że się im postawiłam — powiedziałam, wykrzywiając usta w smutnym uśmiechu. — Żałowałabym, gdybym tego nie zrobiła. — Zamilkłam i przymknęłam na moment oczy, czując, jak piekły mnie nagromadzone w nich łzy. — Chcę chronić Naruto — dodałam po chwili tak cicho, że Kiba mógł tego nie usłyszeć.
Chcę ochronić jego uśmiech, pomyślałam.
— Jesteś niesamowita. — Potrząsnął głową, jakby chciał ułożyć swoje myśli. — Naprawdę, Hinata. Jesteś niesamowita — powtórzył, a jego oczy były jak spodki: wielkie i wyrażały jedynie zdziwienie oraz podziw. — Każda inna dziewczyna po czymś takim by się załamała. Zniechęciła.
— Dziękuję, Kiba — powiedziałam z lekkim uśmiechem na ustach. — Nie chcę być słaba — dodałam z pełną świadomością swoich słów, po czym zamilkłam. Wpatrując się w parujący półmisek ramenu, zamrugałam powiekami. Po dłuższym namyśle cichym i spokojnym głosem oznajmiłam: — Posiadanie takich przyjaciół jak ty jest dla mnie bardzo ważne.
Akamaru w tym momencie szczeknął, a Inuzuka podrapał się po głowie i zmrużył z radości oczy.
— Zawsze ci pomogę, Hinata. Zawsze — potwierdził, przykładając pięść do serca. — Żałuję tylko, że dzisiaj nie dałem rady… — Pochylił głowę i zacisnął mocno usta.
Westchnęłam i odwróciłam się do niego, tak by dokładnie widział moją twarz.
— Ja tobie również, Kiba dziękuję — powiedziałam wyraźnie i spokojnie. — Nie masz czego żałować. To nie twoja wina — próbowałam go pocieszyć. — Uwierz mi. Teraz liczy się dla mnie to, że tu jesteś. Że mogę z tobą porozmawiać.
Przytaknął mi powoli, a potem instynktownie zaczął głaskać Akamaru. Gdy wyraz jego twarzy zaczął łagodnieć, ulżyło mi. Uśmiechnęłam się i chwyciłam pałeczkami kolejną porcję makaronu. Inuzuka popatrzył na mnie przez chwilę, a potem również zajął się swoim jedzeniem. Zajadał się z takim smakiem, aż mu się uszy trzęsły, co mnie rozbawiło.
Biorąc łyk rosołu, poczułam, jak jego ciepło ogrzewa mnie od środka. Potem kątem oka spojrzałam na Kibę i pomyślałam, że muszę stać się silniejsza, żeby obronić ważne dla mnie osoby. Kibę, Akamaru, Shino, panią Kurenai oraz Naruto. Żeby mogli na mnie liczyć w każdej sytuacji. Chciałam być dla nich wsparciem.
Blue-owsko: Partówka powstała już jakiś czas temu. Chciałam ją jednak opublikować dopiero, jak dokończę nowy szablon *_*. A Adriemmer, jak często, dziękuję za sprawdzenie ♥
Ogólnie podoba mi się taki przyjacielski motyw w partówkach i myślę, że nie raz ku niemu się zwrócę. Przecież idea przyjaźni w Naruto to jeden z atutów serii.
Mam nadzieję, że święta upływają Wam w miłej atmosferze ♥
Do następnego!
Jaki piękny szablon *__* Marzy mi się, żebyś kiedyś robiła szablony na zamówienie, może nieśmiało bym się do Ciebie uśmiechnęła o takie cudne dzieło :D
OdpowiedzUsuńTak, kończę oglądać Naruto po raz 2 (tym razem łącznie z fillerami) i trzeba przyznać, że przyjaźń jest tam na pierwszym miejscu. Bardzo pięknie to ukazałaś w tej partóweczce. Myślę, że Kiba i Hinata to dobre połączenie - często widać, jak się szanują i sobie pomagają.
Panuje tu taki spokój i delikatny smutek, ale też i nadzieja i lojalność.
Bardzo mi się podobało :)
Pozdrawiam gorąco!!
Cieszę się, że Ci się podoba! ♥ Zakładka kontakt jest XD Zapraszam :D
UsuńAkurat wątek przyjaźni w ogóle w anim jest bardzo taki lojalny. Strasznie mi się to podoba *_*
Ja nie potrafię pisać o parach, które moim zdaniem nie mają prawa bytu. Wybieram więc tę bezpieczniejszą opcję - przyjaźń. I to przynosi mi niezłą radochę. A Kiba to w ogóle taki słodziak *_*
Cieszę się ogromnie i dziękuję za komentarz!
Pozdrawiam serdecznie :D
Ale króciutko... i chyba się trochę zawiodłam ze względu na długość. Niemniej jednak jednopartówka bardzo dobra - motyw przyjaźni w Naruto zawsze widniał na pierwszym miejscu i to najlepiej widać w relacji Naruto z Sasuke. Szkoda, że czegoś takiego nie ma w realnym życiu, tylko od razu wszyscy siebie skreślają, choć nie popełniają jakoś mega poważnych błędów. Sasuke zdradził wioskę, zostawił swoich przyjaciół i nawet zaatakował Sakurę. Potrafili mu wybaczyć i obecnie ma z nią córkę.
OdpowiedzUsuńI wracając do Kiby - jakoś od zawsze wzbudzał we mnie pozytywne emocje. Nie wiem, czy to ze względu na ten promieniujący uśmiech czy może jednak pozytywne podejście do życia, ale jeszcze nigdy nie miałam o nim złego zdania. Cieszę się, że mogłam o tym przeczytać w tej jednopartówce.
Pozdrawiam.
I tak, o dziwo, była jedną z tych dłuższych :o
UsuńBosz! Za każdym razem jak oglądam anime myślę o tym samym - dlaczego w życiu przyjaciele nie mogą być sobie tak oddani. Ech, chyba za dużo się od tego życia wymaga?
Kiba to uroczy roztrzepaniec. Ten jego raj dla piesków i marzenie o byciu Hokage - no co tu dużo mówić, urocza postać XD Kiba w opowiadaniach jest bardzo elastyczny. W anime mamy zaledwie zalążek tego jaki jest. A szkoda :(
Ja się ogromnie cieszę, że mogłam przeczytać komentarz od Ciebie ♥ Dziękuję Ci za niego po stokroć! I za poświęcony czas!
Pozdrawiam cieplutko! ♥
Ślicznie tu ^^
OdpowiedzUsuńAż się cieplusio robi na sercu, kiedy ktoś potrafi w taki sposób przypomnieć główną ideę Naruto. Ta przyjaźń jest po prostu piękna i pewnie nie jednego z nas Naruto nauczył o niej wystarczająco dużo. Nawet nie wiesz jak bardzo mi ten dzień umiliłaś ^^
No piękne i tyle ;)
Pozdrawiam <3
Awww, dziękuję *_*
UsuńNo ja się tym zachwycam i przestać nie mogę. Ile razy człowiek zazdrościł, że tak w życiu nie jest.
Cieszę się Yorumi! W sumie... taka moja powinność XDDDD
Dziękuję za komentarz i poświęcony czas ♥
Pozdrawiam serdecznie :D
Jaki ten szablon śliczny! Bardzo mi się podoba - podobnie jak poprzedni idealnie pasował do bloga. No i to piękne Sasusaku. ;)
OdpowiedzUsuńCo do partówki, to też mnie urzekła. Doceniłaś przyjaźń, o której faktycznie można zapomnieć w kontekście Naruto. I do tego wybrałaś Kibę oraz Hinatę, czyli raczej pomijane postacie... A szkoda. Bo mają w sobie wiele potencjału i ta partówka ładnie to pokazała.
Kochana była troska Kiby, kochana była wdzięczność Hinaty wobec niego i podziw względem Naruto, kochany był także Akamaru. Świetne było też to, że nie pokazałaś Hinaty jako zapłakanej, słabej dziewczynki, a jako osobę zdecydowaną, taką, która chce chronić innych. To rzadko spotykane.
Pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejne partóweczki. <3
To się bardzo cieszę! Chciałam stworzyć coś w miarę przejrzystego, a jak znalazłam ten art - zakochałam się! *_*
UsuńKiedyś w niewielkim stopniu akceptowałam ich jako parę, że tak powiem. Na swój sposób było to dość "zdrowe" połączenie, aczkolwiek mój zachwyt nad NaruHina przeważył :D I teraz, chyba nie potrafiłabym napisać czegoś o KibaHina jako parze:/
Cieszę się z Twoich słów i spostrzeżeń. Zobaczyłaś tę partówkę dokładnie tak, jak chciałam (że tak to ujmę). Bo jednym słowem o to chodziło, o przyjaźń i trochę opiekuńczości.
Dziękuję za komentarz z całego serca ♥
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko! ♥
Święta były okay, dzięki xD
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tyle czekałam z komentarzem, ale dopiero wróciłam do blogosfery po małej nieobecności.
Nie wiedziałam co myśleć o KibaHina, bo to dość niespotykane, ale zamknęłam ich relacje na przyjacielskiej płaszczyźnie. Rozdział był lekki i przyjemny. Pokazywał łącząca ich więź i obietnice jeszcze głębszej przyjaźni.
Pozdrawiam cieplutko~
No były XD Dziękuję jednak, że zajrzałaś. To bardzo miłe.
UsuńJa jestem jedną nogą poza nią :D
U mnie nie ma miejsca na inne pary niż kanoniczne w takim romantycznym znaczeniu :o Jestem chyba jedyną osobą, której bez żadnego ale pasują wszystkie pary, które sobie tam Kishi ubzdurał XDDDDD Mam niestety straszną niechęć do par niekanoniczych i chociaż ostatnio myślałam, że to mi nie przeszkadza, ale no cóż - mogłam się mylić. Także z tego właśnie względu nie mogłam napisać niczego typowo KIBAHINA love 4ever XDDDDDDDDDDDDDDDDD
W przypadku takich kombinacji wolę stawiać na relacje czysto przyjacielskie. Są najlepsze moim nieskromnym zdaniem *________*
Także tym bardziej się cieszę, że na takiej płaszczyźnie zamknęłaś ich relację! ♥
Dziękuję za odwiedziny i komentarz!
Pozdrawiam