2020/01/05

Two and a half minutes


Ludzie nigdy za bardzo mnie nie interesowali. Nie zawsze skupiałem się na swoim rozmówcy, a jeszcze częściej zapomniałem, o czym była rozmowa — chyba że dotyczyła czegoś naprawdę ważnego, lecz w przypadku Sakury było inaczej. Słuchałem jej, chłonąłem jej słowa i gesty. Zapamiętywałem każdy szczegół.
Sakura doskonale wiedziała, kiedy ktoś kłamie. Do tej pory pamiętam, jak tłumaczyła mi, że należy zwracać uwagę na gesty: czasami są to nieskoordynowane ruchy dłoni; sposób, w jaki nasz rozmówca dotyka ust, ucha lub kładzie rękę na szyi. Mówiła to z takim przekonaniem i fascynacją, że słuchałem jej jak zahipnotyzowany. Czasami wystarczy samo rozbiegane spojrzenie i wzrok uciekający w jedną stronę. Czasami zmienia się sposób mówienia, ton głosu — gdy to powiedziała, zapytałem się, skąd jej nagłe zainteresowanie tym tematem. Odparła wtedy: nie nagłe. Uczę się tego stale. Cała moja wiedza opiera się na obserwacji dzieci w Klinice. 
Przypominając sobie o tej rozmowie, staram się odpowiedzieć na jej pytanie życzliwie, zachowując przy tym dystans. Dlatego, gdy się odzywam, patrzę na nią ze spokojem, a mój głos jest niezachwiany. 
— Nie przypominam sobie. — Unoszę szklankę i upijam łyk ciepłej herbaty. 
Sakura marszczy brwi i stuka palcami w stół. 
— Naprawdę nie pamiętasz? — pyta, otwierając szeroko oczy.
Odstawiam powoli szklankę na stół, ignorując jej zaskoczenie. Patrzę na nią przez chwilę i widzę, jak zaciska usta, próbując ukryć swoje rozemocjonowanie lub zniecierpliwienie. 
— Nie — odpowiadam bez zająknięcia, kręcąc przy tym głową. Chwilę później zerkam przelotnie na drzwi i wzdycham zirytowany. Sakura wodzi za mną spojrzeniem, patrzy na mnie tak, jakby wyczekiwała moich kolejnych słów. — Spóźniają się — oznajmiam, po czym zwilżam wargi językiem. 
Na moją niesubtelną zmianę tematu Haruno reaguje zmrużeniem oczu.
— To dobrze — mówi miękko i przesuwa palcem po podstawie kubka. Jej wzrok wydaje się nieobecny, jakby błądziła myślami gdzieś daleko. Przez chwilę wpatruje się w swoją szklankę, a potem podnosi spojrzenie na mnie i dodaje: — I tak się spóźnią. — W jej głosie wyczuwam zadowolenie i nadzieję na to, że nie przyjdą. 
— To był twój pomysł — przypominam jej. 
Sakura wzdycha z rezygnacją i opiera ramiona na blacie, potem na złączonych dłoniach kładzie swój podbródek. Krzywi się nieznacznie i patrzy na mnie przez dłuższą chwilę. I kiedy tak na mnie patrzy, mam wrażenie, że jest w stanie wniknąć w głąb mojej duszy i odczytać moje najskrytsze myśli. 
Nagle zrywa nasz kontakt wzrokowy i patrzy w kierunku drzwi. 
— No nic — mruczy z cichym rozczarowaniem w głosie, a jej ramiona się rozluźniają. 
Bezwiednie unoszę jedną brew. Ludzie nigdy za bardzo mnie nie interesowali. Nie zawsze skupiałem się na swoim rozmówcy, a jeszcze częściej zapomniałem, o czym była rozmowa — chyba że dotyczyła czegoś naprawdę ważnego, lecz w przypadku Sakury było inaczej. Słuchałem jej, chłonąłem jej słowa i gesty. Zapamiętywałem każdy szczegół. 
Ona robiła to samo ze mną. Doskonale wiedziała, co w danej chwili zaprząta mi głowę i zawsze potrafiła rozwiać moje wszelkie wątpliwości. Byliśmy ze sobą blisko. Byliśmy wobec siebie szczerzy. Ale czasami Sakura pytała mnie o rzeczy, do których nie chciałem się przyznać. Szczególnie teraz. Skłamałem, mówiąc, że nie przypominam sobie, co wydarzyło się rok temu. 
Doskonale pamiętam ten dzień. Jak każdą chwilę z nią. 
Pamiętam tę datę, ponieważ wtedy z nią rozmawiałem — zaledwie przez dwie i pół minuty. Pamiętam jej uśmiech, lekko rozchylone wargi i zmarszczone czoło. Pamiętam, że miała na sobie czerwoną kurtkę z puchem wokół szyi. Pamiętam, że jej blade, porcelanowe policzki były zaczerwienione od mrozu, a usta spierzchnięte. Pamiętam, że ciągle pocierała dłonie, by je rozgrzać. Pamiętam, jak lśniły jej oczy, gdy na mnie patrzyła. Pamiętam nawet płatki śniegu na jej różowych włosach.
Pamiętam, że chciałem z nią zostać. Poprosić, by została. Chciałem ją objąć. Ująć jej rękę i ją rozgrzać. 
Ale nie mogłem.
Nie miałem czasu.
A może nie chciałem przesuwać granic tego niepewnego uczucia. Byliśmy tylko przyjaciółmi — nie dopuszczałem do siebie myśli, że mogliśmy być dla siebie czymś więcej. 
Wtedy, gdy patrzyłem na nią z jakimiś niezrozumiałymi uczuciami, żałowałem, że nie będę mógł spędzić z nią więcej czasu. Mieliśmy tylko dwie i pół minuty — tylko tyle, zanim rozejdziemy się w przeciwnych kierunkach — wtedy te myśli sprawiły, że moje serce boleśnie się ścisnęło. 
Ciągle podążałem za nią wzrokiem, nawet gdy zniknęła mi z pola widzenia. Ale chwilę wcześniej, gdy odwróciła się z nadzieją, zrobiłem ku niej krok. Nogi poruszyły się same, jeszcze zanim zdążyłem o tym pomyśleć. Stałem i patrzyłem się na jej oddalającą się sylwetkę, z dziwnym uczuciem nostalgii i tęsknoty. W końcu spojrzałem na swoją dłoń, gdzie nadal czułem chłód jej dotyku. Tylko na tyle mogliśmy sobie pozwolić, na chwilowy kontakt, gdy musnęła swoją dłonią moją, podczas przekazania zwoju.
— Sasuke. — Głos Sakury wyrywa mnie z zamyślenia. Patrzę na nią znad szklanki i widzę, jak marszczy czoło. Jej mina jest trochę tajemnicza, a może po prostu przemawia przez nią zniecierpliwienie. 
Patrząc tak na nią, nie potrafiłem uwierzyć, ile zmieniło się w ciągu jednego roku. 
Rozglądam się na boki i mruczę do siebie, że właśnie minęło zdecydowanie więcej czasu niż dwie i pół minuty. Nie jestem jednak świadom tego, że wypowiadam te słowa na głos; na tyle głośno, że Sakura je słyszy. Uzmysławiam to sobie, dopiero gdy zaczyna kaszleć. Wytrzeszcza oczy i unosi rękę, przykładając ją do piersi. 
Instynktownie wstaję, ale Haruno powstrzymuje mnie ruchem głowy. Po kilku sekundach kaszel mija. Sakura wierzchem dłoni ociera oczy i popija powoli herbatę, a potem gapi się na mnie z zaskoczeniem, jakbym właśnie zrobił coś niezrozumiałego. Coś, czego nie można logicznie pojąć. 
Wzruszam ramionami.
— Spóźniają się, powinni tu być od paru minut — wyjaśniam, patrząc na nią wymownie. Szukam drogi ucieczki, bo mam wrażenie, że zapędziłem się w kozi róg. Sakura mruga powiekami i świdruje mnie swoim spojrzeniem. Staram się pozostać niewzruszony; łapię palcami ucho kubka i unoszę go do ust, zasłaniając swój niewymuszony uśmiech. 
Przymykam na chwilę oczy i przełykam już nieco chłodniejszą herbatę. Minął rok, a my nie jesteśmy na żadnej misji, jesteśmy razem. Siedzimy Ichiraku Ramen, ciesząc się ciepłem i swoim towarzystwem, dopóki Mistrz Kakashi oraz Naruto nie zaszczycą nas swoją obecnością. 
Patrząc na Sakurę, uświadamiam sobie jeszcze jedną rzecz: jej skóra nadal jest porcelanowa, usta spierzchnięte, ale dłonie nie są już zimne, a rumieńce na policzkach nie są wynikiem niskiej temperatury. 
W tym roku mamy dla siebie więcej niż dwie i pół minuty. 

Blue-owsko: Tak się zastanawiam, co mam tu napisać, ale w sumie nic konkretnego nie przychodzi mi na myśl. Z takich rzeczy blogowych, to zauważyłam, że naprawdę dawno nie było partówki o SasuSaku, nadrabiam więc to i mam nadzieję, że ta partóweczka w jakiś sposób wywołała uśmiech na Waszych twarzach. 
I jeszcze mogę napisać:
Oby to był dobry rok!

13 komentarzy:

  1. Szorcik niby o niczym ale rozgrzał duszę jak porządna herbata lub aromatyczny grzaniec.
    Bardzo miło się czytało! W dodatku podniósł mnie na duchu i oderwał od męczących projektów na studia. Serdecznie dziękować! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, bardzo mi miło czytać takie komentarze, także dziękuję Ci za niego ♥
      Cieszę się też, że partówka wpłynęła na Ciebie pozytywnie *_*

      Usuń
  2. czytało mi się to bardzo szybko, aż za szybko. Bo najpierw TA później to, chociaż chyba rzadko pomidorki komentuję. Jak dla mnie ta partówka mogłaby być częścią TA. Idealnie pasuje jako kontynuacja.
    Takie krótkie teksty są super, liczę, ze będzie ich więcej <3
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, wszystko będzie, wszędzie będzie. Ale mi to tak czas, zdrowie i czasami chęci nie pozwalają. Ale nie poddaję się :D
      Dziękuję za wsparcie :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. Ooo *__*
    Zdecydowanie ta jednopartówoka spowodowała, że dzisiejszy poniedziałek stał się lepszy. Dziękuję :)
    Przyjemnie się czytało, nie jest za długa, nie za krótka. Fabuła lekka, mnie się podoba. Bo niby tylko o spotkaniu przy herbacie i ramenie (jak podejrzewam) a tak pięknie ubrane w słowa. :)
    Pozdrawiam K. [https://beznamietni.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wspaniale! Cieszę się ogromnie *_* Tak mi miło jest, jak czytam takie komentarze. Cieszę się, że Pomidorki spełniają swoją rolę, o :D
      Wszystko w punkt!
      Dziękuję za wizytę i komentarz!
      Pozdrawiam :* [tak, wpadnę, na pewno kiedyś XD]

      Usuń
  4. Krótko i na temat.
    Arcydzieło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten tekst wywołał we mnie jakąś nienazwaną nostalgię :)
    SasuSaku Twojego pióra to mistrzostwo! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, by było jak najlepiej ♥ Dziękuję :D

      Usuń
  6. Wiem, że jestem dawno po ptakach, ale jakimś cudem nie mogłam znaleźć wolnej chwili na żadne blogi. Szkoda, bo jestem pewna, że ten tekścik umiliłby mi jakiś zabiegany, męczący dzień nieco wcześniej. Jak zwykle świetnie, relaksująco i bardzo słodko tym razem, przynajmniej dla mnie ;)
    Pozdrawiam cieplutko Blue ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, cieszę się, że i tak się pojawiłaś ♥
      A jeszcze bardziej się cieszę, że partówka przypadła Ci do gustu! Polecam się na przyszłość, o! :D
      Dziękuję pięknie ♥
      Pozdrawiam!

      Usuń

Będę ogromnie wdzięczna nawet za najkrótsze słowa ♥