Pokazałam mu pełną reklamówkę. Kąciki jego ust drgnęły, wykrzywiając się w nieznacznym uśmiechu, a moje serce przyspieszyło. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak za nim tęskniłam. Miałam ochotę się na niego rzucić. Wtulić w te jego silne ciało i zostać tam do końca świata.
Dla odprężenia zrobiłam sobie wieczorny spacer, chociaż w sumie już nocny, bo była dwudziesta pierwsza czterdzieści, do sklepu spożywczego. Nie poszłam do najbliższego, który znajdował się jakieś pięć kroków od mojego bloku — wybrałam ten oddalony o dwadzieścia minut drogi pieszo.
Wyszłam ze sklepu i stanęłam przed nim. Zawiesiłam foliową torebkę na swoim nadgarstku, wyjęłam z niej puszkę z gruszkowym piciem, po czym skubnęłam paznokciem metalową zawleczkę na wieczku. Strasznie chciało mi się pić, więc nie czekałam, aż wrócę do domu.
Przytknęłam wargi do krawędzi puszki i uniosłam ją do góry. Wzięłam parę łyków, aż poczułam, że ugasiłam pragnienie, po czym z głośnym westchnięciem odsunęłam butelkę od ust. Kątem oka dostrzegłam, że z samochodu, który zatrzymał się jakieś kilka metrów ode mnie, wysiadł Sasuke.
Drgnęłam mimowolnie. Bałam się konfrontacji z nim, po tym, co ostatnio zaszło między nami. Trzy dni temu strasznie się pokłóciliśmy i od tamtej pory nie zamieniliśmy ze sobą nawet słowa. Unikałam rozmowy z nim, bo było mi wstyd. Zachowałam się wtedy jak zaborcza idiotka. Nawet nie chciałam go słuchać, po prostu mi odbiło i mówiłam to, co mi ślina na język przyniosła. To było okropne.
Spięłam się, czując zażenowanie. Nie miałam pojęcia jak się zachować w jego towarzystwie, a co gorsza — spojrzeć mu w oczy. Czułam się z tym po prostu głupio, bo cała ta akcja z kłótnią wynikła z mojej winy. Ze złej interpretacji gestów, słów, a także dlatego, że mu nie uwierzyłam, chociaż ciągle zarzekałam się, że nikomu nie ufam tak bardzo jak jemu. Poniosło mnie, niewiele wtedy myślałam. Nie panowałam nad sobą, nad tym, co mówiłam i robiłam.
Spięłam się, czując zażenowanie. Nie miałam pojęcia jak się zachować w jego towarzystwie, a co gorsza — spojrzeć mu w oczy. Czułam się z tym po prostu głupio, bo cała ta akcja z kłótnią wynikła z mojej winy. Ze złej interpretacji gestów, słów, a także dlatego, że mu nie uwierzyłam, chociaż ciągle zarzekałam się, że nikomu nie ufam tak bardzo jak jemu. Poniosło mnie, niewiele wtedy myślałam. Nie panowałam nad sobą, nad tym, co mówiłam i robiłam.
Powinnam go była przeprosić już dwa dni temu, ale nie potrafiłam się przemóc. Kilka razy przyłapałam się na tym, że wpatrywałam się w jego numer telefonu, trzymając kciuk nad zielonym przyciskiem. Chciałam zadzwonić, powiedzieć, że jest mi z tym źle, ale rezygnowałam. Nie miałam odwagi, żeby się przyznać przed nim do błędu.
Kiedy mnie dostrzegł, dreszcz przebiegł po moim kręgosłupie. Spanikowana rozejrzałam się na boki. Nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Nie chciałam też wyjść na obrażoną snobkę, bo cała złość na niego wyparowała ze mnie już dawno, ale mimo wszystko — czułam się źle. Tamten dzień, wypowiedziane słowa, jego złość oraz zawód, a także wyrzuty sumienia owinęły się wokół mnie niczym łańcuchy.
Pomachałam do niego z krzywym, niepewnym uśmiechem na ustach. Czułam się jak robot i zapewne tak to wyglądało — sztucznie. Jak zwykle nie odwdzięczył się żadnym gestem. Nawet na sekundę nie spuścił ze mnie swojego wzroku, czego nie można było powiedzieć o mnie. Zawstydzona uciekłam przed jego spojrzeniem i utkwiłam je w puszce, którą trzymałam w dłoni. Dopiero po chwili odważyłam się ponownie na niego spojrzeć.
Zacisnął kluczyki w dłoni, podszedł do mnie i przywitał się zupełnie normalnie, jakby między nami wszystko było w porządku. Uśmiechnęłam się do niego, znowu krzywo i niepewnie odpowiedziałam krótkim hej. Już dawno nie czułam się tak nieswojo, głos mi drżał, a dolna warga dostała jakichś drgawek. Miałam ochotę uciec lub schować głowę w piasek.
— Wieczorny spacer? — zapytał, obracając kluczyki w dłoni. Jego wzrok prześlizgnął się po moim ciele i zatrzymał na twarzy. Przełknęłam niespokojnie ślinę i poczułam, że się pocę ze zdenerwowania. Mimo że wieczór był chłodny, odniosłam wrażenie, że się ugotuję; miałam na sobie krótkie spodenki, t-shirt z dekoltem w serek i na to zarzuconą bluzę z kapturem, której nie zapięłam.
— Yhym — mruknęłam. — Nabrałam ochoty na kilka małych, słodkich grzeszków. — Pokazałam mu pełną reklamówkę. Kąciki jego ust drgnęły, wykrzywiając się w nieznacznym uśmiechu, a moje serce przyspieszyło. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak za nim tęskniłam. Miałam ochotę się na niego rzucić. Wtulić w te jego silne ciało i zostać tam do końca świata.
— Podrzucę cię do domu — mruknął cicho, wpatrując się we mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Zachłysnęłam się powietrzem, zaskoczona jego propozycją. Odkaszlnęłam i spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami. Patrzył się na mnie wyczekująco.
— Nie chcę robić kłopotu — odparłam miękkim głosem. Miałam nadzieję, że tak brzmiał, bo cała się trzęsłam ze zdenerwowania.
— To po drodze — stwierdził i wzruszył ramionami, jakby to było nic.
Westchnęłam, zastanawiając się, czy kolejna moja odmowa sprawiłaby, że ponownie mnie do tego namówi.
— Byłoby miło — powiedziałam i posłałam mu wstydliwy uśmiech. Sasuke zrobił kilka kroków do przodu i zatrzymał się, jakby o czymś zapomniał. Podnosząc wskazujący palec prawej dłoni, odwrócił się do mnie i powiedział:
— Poczekaj na mnie chwilę, muszę kupić parę rzeczy.
Przytaknęłam z krzywym i głupim uśmiechem.
— Zaraz wracam — rzucił na odchodne, a jego głos zlał się z dźwiękiem ekspedientki, która widząc nowego klienta, powiedziała: witamy.
Wyszedł po kilku minutach. Zdążyłam wypić swój napój i zjeść dwa kawałeczki truskawkowej czekolady, które były tak słodkie, że mnie zemdliło.
W ciszy doszliśmy do samochodu. Sasuke zabrał ode mnie reklamówkę i razem ze swoją położył na tylnym siedzeniu. Kiedy wsiadłam do środka, znajomy zapach otulił moje zmysły i poczułam się dziwnie spięta.
Nie powinnam się na to zgadzać, pomyślałam.
Zapięłam pas, a gdy ruszył, zaczęłam nerwowo wykręcać palce. Starałam się to robić tak, żeby nie zauważył, więc co chwila zerkałam na niego ukradkiem. Sasuke znał mnie bardzo dobrze, znacznie lepiej niż mi się wydawało, więc gdyby to zobaczył, od razu wiedziałby, że coś mi chodzi po nosie.
W chwili mojej nieuwagi położył swoją dłoń na mojej. Jego dotyk był tak nagły, że aż się wzdrygnęłam. Chciałam zabrać rękę, ale mnie powstrzymał. Jego palce objęły moje z taką czułością, że gdyby to było możliwe, roztopiłabym się pod jego dotykiem. Miałam ochotę się rozpłakać, bo byłam na siebie zła, za to, co zrobiłam. Tęskniłam za jego głosem, zapachem i uczuciem jego skóry na mojej własnej.
— Nie chowaj się — to nie było polecenie, a raczej upomnienie. Od razu zalało mnie gorąco i poczułam się, jakbym została przyłapana na czymś złym.
— Nie chowam — pisnęłam, unosząc ramiona i ukrywając w nich szyję.
Sasuke wydał z siebie pomruk niezadowolenia i włączył radio. Speaker skończył mówić i po chwili w aucie rozbrzmiała piosenka. Przez pierwsze kilka sekund ciężko mi było ją poznać i dopiero gdy usłyszałam wokal, pisnęłam zadowolona. Całe napięcie na chwilę uleciało i zastąpiła je przyjemna ulga.
— Uwielbiam ten kawałek!
W tle słychać było Fleetwood Mac — The Chain. Rozluźniłam się trochę. Gdybym mogła, podskoczyłbym, ale wolałam nie narażać Sasuke na jakiś zawał za kierownicą. Skupiłam się na muzyce. Zamknęłam oczy i lekko kołysałam się na siedzeniu, z uśmiechem na ustach. Zaczęłam nucić melodię, która leciała z głośników. Upajałam się myślą, że mówię Sasuke o swoich uczuciach, nie wspominając o nich nawet słowem.
Znałam tę piosenkę i bardzo dobrze wiedziałam, o czym była. Sasuke zapewne też — nigdy nie miał problemów z angielskim. Poza tym poznałam ten utwór dzięki niemu. Ten cichy śpiew, taki relaks to było takie niepodobne do mnie, bo zawsze unikałam tego jak ognia, ale to, że z nim byłam, że siedziałam obok niego, słuchając tej piosenki, było jak nowa szansa, która kazała mi się pozbyć zahamowań. Może nawet naprawić to, co popsuła nasza ostatnia kłótnia.
Spojrzałam w bok i zobaczyłam, że mnie obserwował z zaciekawieniem. Nieznacznie pokręcił głową i lekko się uśmiechnął, po czym wrócił spojrzeniem na drogę. Zarumieniłam się i instynktownie przygryzłam dolną wargę. Zgaszona jego spojrzeniem, wlepiłam swoje oczy w szybę i powstrzymałam się od dalszego nucenia. Siedziałam cicho jak mysz pod miotłą. Nie byliśmy pogodzeni, a ja zachowałam się trochę niedojrzale, pozwalając sobie na takie niepoważne zachowanie. Jedyną rzeczą, o jakiej mogłam myśleć podczas tych czterech minut, to porównanie tekstu tej piosenki do nas.
Chciałam pogłośnić, ale Uchiha w tym samym momencie sięgnął do panelu i nasze nadgarstki zderzyły się ze sobą. Nie zabrałam ręki, wręcz przeciwnie. Coś mnie pchnęło ku temu, żeby spleć razem nasze palce, więc zrobiłam to ostrożnie, bojąc się, że może mnie odtrącić. Ale nic takiego się nie stało. Jego ciepła dłoń trzymała moją w mocnym, zdecydowanym uścisku.
Zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle. Odwrócił twarz w moją stronę i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Bezwiednie oblizałam wargi, a później zagryzłam dolną. Jego dłoń momentalnie powędrowała do moich ust. W świetle ulicznych latarni jego wzrok wydawał się bardziej mroczny, tajemniczy. Patrzyłam się na niego z zapartym tchem. Gdy przejechał kciukiem po moich ustach, aby uwolnić zagryzioną wargę, wciągnęłam powietrze, sprawiając, że moja klatka piersiowa uniosła się maksymalnie. W tej chwili było coś hipnotyzującego, coś, czego nie potrafiłam opisać słowami. Byłam nią urzeczona, zachwycona.
Słyszałam jego urywany oddech, czułam ciepło jego palca na swoich ustach, a zamiast skupić się na oczach Sasuke, patrzyłam tylko na jego wargi. Zbliżyłam się do niego. Kiedy nasze nosy niemal się stykały, trąbienie wyrwało nas z tej hipnozy. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Sasuke odchrząknął, wyraźnie zmieszany i od razu wrzucił bieg, i ruszył. Podczas jazdy milczał i wydawał się pogrążony w myślach.
Przez chwilę między nami zapanowała gęsta, niezręczna cisza. Przerwałam ją po minucie bardzo głupimi słowami, których pożałowałam szybciej, niż myślałam. Bo gdy tylko padły z moich ust, wiedziałam już, że byłam na przegranej pozycji.
— Niedaleko jest parking. Zatrzymaj się tam.
Szukałam wymówki na wypadek, gdyby zapytał mnie dlaczego, ale to pytanie nie padło z jego ust. I przez to było tylko gorzej. Serce biło mi jak szalone.
Co ja zrobiłam, powtarzałam sobie w myślach. Przecież to logiczne, że źle to zinterpretował, a ja chciałam tylko na spokojnie porozmawiać. Ogarnęła mnie panika i znowu zaczęłam skubać swoje palce.
Kiedy się zatrzymał i spojrzał na mnie tym swoim zgnębionym, wyczekującym wzrokiem — łańcuchy puściły. Przestałam myśleć. Czułam, że w środku wszystko we mnie się zaciska. Z trudem przełknęłam ślinę.
Uciszyłam wewnętrzne sumienie, odpięłam pas i nachyliłam się ku niemu, przytykając swoje usta do jego policzka. Dotknięcie było chwilowe, lekkie, bardzo niewinne. Ale to mi nie wystarczyło. Złapałam za tył jego głowy i pocałowałam w szyję, później w linię szczęki. Wyznaczyłam tym sobie pewną granicę, której nie chciałam przekroczyć.
Ale to i tak legło w gruzach.
Pocałowaliśmy się.
Nie wiem, kto pierwszy to zainicjował. Nasze wargi przez chwilę były oddalone od siebie o trzy, dwa milimetry, spojrzenia odbyły niemą rozmowę, a potem znowu się całowaliśmy. Ale to nie był szczęśliwy pocałunek. Był rozpaczliwy, przepraszający. Był tęsknotą, próbą wymazania ostatnich dni.
Uwielbiałam sposób, w jaki przesuwał swoimi ustami po mojej skórze. Jak dłońmi próbował mnie do siebie przyciągnąć, a kiedy to nie pomagało, odsunął fotel, a ja, niewiele myśląc, usiadłam mu okrakiem na kolanach. Moje dłonie prawie wyrywały mu włosy. Ciągnęłam mocno, równocześnie łapczywie go całując. Byłam nim nienasycona, napierałam na niego, błądziłam dłońmi po jego plecach, ramionach, barkach i nie dopuszczałam do przerwania tego aktu.
Z frustracją próbowałam pozbyć się bluzy, którą ciągle miałam a sobie. Nie odrywając ode mnie ust, Sasuke złapał za kaptur i pomógł mi ją zdjąć, wyginając przy tym moje ręce. Wstrzymałam oddech, gdy jego palce znalazły brzeg mojej koszulki i nagi brzuch. Sunęły ku górze, przyprawiając mnie o dreszcze.
Zaciskając dłonie na jego włosach, całowałam go zapalczywie, jednocześnie niecierpliwie poruszając biodrami, owładnięta nagłą potrzebą, aby znaleźć się bliżej niego, aby poczuć jego skórę na swojej.
Jęknął cicho, kiedy ugryzłam go w język, a mnie zalała fala gorąca. Przesunął swoje dłonie na moje plecy i zacisnął na nich palce. Mój biustonosz został odpięty i nawet nie zorientowałam się, kiedy to zrobił. Chwilę później pogłaskał moje piersi, przyprawiając mnie o gęsią skórkę na całym ciele.
Wbiłam paznokcie w jego ramiona i rzuciłam okiem na widok za szybą ponad jego ramieniem i zobaczyłam, że parking był całkowicie opustoszały, jeśli nie liczyć kilku stojących na nim nieoświetlonych pojazdów. Mimo że znajdowaliśmy się w miejscu publicznym, Sasuke na całe szczęście zaparkował tak, że byliśmy zupełnie sami, skryci w cieniu dużego budynku.
— To nieodpowiednie. — Poczułam chwilowe zwątpienie i niepewność.
— Nie sądzę — mruknął z ustami tuż przy moich, a potem przybliżył się i pocałował mnie w ich kącik. — Ta piosenka była zbyt wymowna.
Wątpliwości zniknęły. Jego słowa jeszcze bardziej rozpaliły moją skórę. Chwyciłam go za włosy i pocałowałam kark, a potem ugryzłam. Nie dość mocno, by zadać mu ból, ale wystarczająco by wyraźnie poczuł, co zrobiłam.
Trzymając mnie mocno, gładził dłońmi moje nagie uda, całował odkryte skrawki skóry przy szyi. Powracając do moich ust, pochłaniał mnie zbyt ostro i agresywnie, ale mi to nie przeszkadzało i z podobną pasją oddawałam jego silne pocałunki. Ujął moją twarz w dłonie i sprawił, że ta pieszczota stała się jeszcze bardziej intensywna niż sekundę wcześniej.
Przesunął ustami wzdłuż linii mojej brody.
— Jeśli zawsze po kłótni będziesz tak całował, to ja mogę się kłócić codziennie — powiedziałam z trudem, bo z mojego gardła co chwila wydobywały się krótkie, ciche jęki.
— Nie dopuszczę do kolejnych — warknął zły i zamknął mi usta gwałtownym pocałunkiem.
Blue-owsko: Słów parę, bo mogę. Ten tydzień to małe zawirowanie na uczelni, bo plan nie taki, bo luki pięciogodzinne itd. Partówkę miałam wrzucić wczoraj. Wspaniała Adriemmer przybyła z pomocną ♥. Niezawodna korekta, raz ciach bach, ale tak jakoś sen był silniejszy XD No muli mnie ostatnio okropnie, nie mogę się na niczym skupić. I coś mi jeszcze nie pasowało, a dzisiaj nie miałam zamiaru nawet do niej siadać. A to, że się tu pojawiła zawdzięczacie Adriemmer (umiesz mnie kocie przekonać jak nikt inny XD).
TAK, DOBRZE WIDZICIE, PO HERBATĘ POSZŁAM!
Do kwietnia piwa nie mogę tykać... jeny :((((((((
P.S. Bo zapomnę! Ostatnio (od stycznia, lutego) mam fazę na OST ze Strażników Galaktyki. Uważam, że piosenki, które zostały zawarte w tych 2 filmach są bezkonkurencyjne - no cudowne! Nawijam je non stop i WCALE NIE ŻAŁUJĘ. No i teraz o co mi chodzi. Otóż! Jak zauważyliście, w tym shocie pojawiła się piosenka The chain. Była ona głównym zapalnikiem do napisania go, w sumie to mam obsesję na jej punkcie, naprawdę polecam wsłuchać się w nią uważnie. I zauważyłam, że jest tam kilka takich utworów, które tak mnie jarają, że jak ich słucham to mam konkretne sceny przed oczami. Także szykujcie się na małą dawkę oneshotów zainspirowanych muzyką z lat 70-90.
P.S.2 Mam nowego blogaska kto ciekawy XD Tsumetai-asa.blogspot.com Zapraszam :*
A to jest generalnie niebywałe, bo nie mam za grosz daru przekonywania. Nadal jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo fajoskie, bo ta forma jest chyba najlepszym utrzymaniem charakteru Sasuke, kiedy przenosi się go do świata rzeczywistego. Nieco zimny, nieodgadniony, ale pewny siebie.
Muszę chyba mniej komentować podczas sprawdzania, bo teraz nie wiem, co jeszcze nowego mogę nadmienić. XD POTRZEBUJĘ DALSZEGO CIĄGU, BO NIE WIEM CO SIĘ DALEJ WYDARZY, a ta partówka wydaje się tu taka maleńka, omg. XD I dwa ostatnie dialogi są moimi ulubionymi, może ten przedostatni bardziej, aww Sasiek <3.
Poza tym skończ z tym publicznym zachwalaniem mnie, bo mi jest tylko przemiło, głupio i przemiło, a ludzi już to pewnie nudzi. :-|
Weź babo, ja Ci się nigdy za tę pomoc wystarczająco nie odwdzięczę :*
UsuńMoże po prostu ze mną jest tak łatwo XDDDDDDDD
Mrmmrmrmr, no ja już Ci pisałam, że podczas sprawdzania miałam tyle komentarzy, że mogłam sobie wybrać. Ja tam po nich już wszystko wiedziałam XDDDDDDD
CIĄG DALSZY SOBIE DOPOWIEDZ!
Wersja A. SIE POMIZIALI, POJECHALI DO NIEJ I SIE DALEJ MOZE MIZIALI
Wersja B. SIE POMIZIALI I ODWIOZŁ JĄ DO DOMU, A SAM POJECHAŁ DO SWOJEGO HEHEHEHEHEHEH
A kiedy Sasek nie jest zajebisty, ja to nie wiem. A NIE, WYBACZ, PRZYTOCZYŁABYM KILKA PRZYKŁADÓW.
JARAM SIĘ ZIOMECZKO, OJ JARAM TWOIMI SŁOWAMI:*
Dzięki Pyszczku :*
Buziole :*
Mam nadzieję, że mieli ciemne szyby w samochodzie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie było kamer dookoła.
Sasuke z nią zwariuje..mówię Wam!
Idziesz do sklepu, nie chcesz nikogo spotkać i co?
Też lubię te piosenki! :D
Tak czegoś mi dziś brakowało i znalazłam :D dopełnienie tego tygodnia haha :D
Puzderka ! :D
Fale wdzięczności dla autorki i Adriemmer :D
Saseuk już o nią zadbał! On nie pozwoli, aby jego dziewczynę ktoś zobaczył nago! HELL NO!
UsuńAAAAAAA! TO PIĄTECZKA <3 SĄ WSPANIAŁE <3
Że już tak napiszę: DZIĘKUJEMY PIĘKNIE :*
Buziaczki :*
Czytając, cały czas zastanawiałam się nad tym, kiedy przyjdzie jakaś ochrona parkingu/budynku i zepsuje im zabawę xD
OdpowiedzUsuńAch, co ta miłość i pożądanie robi z ludźmi xD
Cóż mogę powiedzieć poza tym, że bardzo mi się podobało i jak zawsze podczas czytania Twoich one-shotów czułam się, jakbyś zabrała mnie na jakiś porządny romantyczny film. Niezmiennie urocze, uczuciowe i przyprawiające o uśmiech zadowolenia na twarzy. Takie chwile przyjemności po ciężkim tygodniu i przed jeszcze cięższym weekendem ;)
Buziaki :*
Wszystko jest możliwe! XD Ale już raczej było na tyle późno i ciemno, że hula dusza piekła nie ma XDDDDDD
UsuńLudzie przez miłość i przez jej brak wariują. Tego się nie okiełzna XD
Chciałam napisać, że w sumie filmów romantycznych nie oglądam, ale później myślę ej wait - a shoujo mangi/anime XD TAKŻE NO XD
Trzymaj się tam! Dużo siły Kochana :*
Dziękuję za komentarz ♥
buziaki :*
Uwielbiam niedziele. To dzień,w którym od rana jestem pełna energii mimo,że jutro ten cholerny wykład z teorii wychowania. 4 godziny w ławce słuchając Pana dziekana ? Why not ?
OdpowiedzUsuńCo do partówki - w pewnym momencie miałam wrażenie,że piszesz o mnie. To jest niesamowite,jak bardzo jestem podobna do Sakury,którą tutaj przedstawiłaś. Nieco zagubiona,nie potrafi się czasem ugryźć w język i co najważniejsze : nie potrafi długo się obrażać na swojego ukochanego. To bardzo słodkie. Co mi się podoba najbardziej : Sasuke i samochód. No i parking. Tak,to chyba moja ulubiona partówka XD
W sumie Uchiha jest tutaj kimś,kto robi pierwszy krok. Podchodzi do niej,pierwszy łapie ją za rękę w aucie a jednocześnie nie jest taki słodziaśny jak to się zdarza u innych autorek . Jest autentyczny. Bardzo.
No i tą autentyczność mogę sobie dopisać do powodów,za które kocham czytać twoje opowiadania XD
Pozdrawiam i całuski kochana :*
A ja natomiast tak sobie pospałam, że jestem teraz przymulona XDDD I omg współczuję - 4h to w cholerę dużo, naprawdę. TRZYMAJ SIĘ TAM JUTRO <3
UsuńCzyżbym weszła na nowy poziom? XD Czytanie w myślach czy coś XDD Żartuję oczywiście, ale bardzo miło się czyta o tym, że znalazłaś tu siebie - naprawdę. To jest takie rozkoszne ♥
Och, uwierz mi, że moja też, już jak ją pisałam to na podium wleciała. :3
Ojejku nom, nom! On się zachował jak taki, kurcze, no wiesz dla niego tak jakby ta kłótnia była nieważna. Swoim zachowaniem trochę pokazał, że cokolwiek by ona nie powiedziała, on da jej przestrzeń, a kiedy emocje trochę miną - on postara się to naprawić. JENY JARAM SIĘ NIM, ja chyś (pod)świadomie tworzę z Sasuke faceta jakiego sama chciałabym mieć no XD
Awwwww, DZIĘKUJĘ ♥ Autentycznie czuję motylki w brzuchu :*
A ja UWIELBIAM TWOJE KOMENTARZE ♥ No co tu dużo mówić ♥
Dziękuję pięknie <3
Buziaki Kochana ♥ :*
Jestem! Trochę spóźniony ale ciii. Sasuke kojarzy mi się z takim pierogiem. Na zewnątrz jak ostygnie jest zimny ale jak się ugryzie to nadzienie jest ciepłe. Haha. Nie zabij mnie z to. Bardzo fajnie przedstawiasz Sasuke co daje przynajmniej w moim odczucia wrażenie jakby to był kojeny tylko, że pisany rozdział anime. Kiedyś nie lubiłem Sakury. W sumie nie wiem dlaczego a z rozdziału na rozdział coraz bardziej ja lubię. Nie jest landryną tylko typową kobietą. Uwielbiam Twoje Sasusaku jako jedno z nielicznych. Chyba nie możesz liczyć ode mnie bo chyba się zakochałem w Twojej twórczości. Będę kończyć bo mnie czas goni ;) Weny życzę i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEeee tam, co się przejmujesz :D Twoje porównanie wejdzie chyba do mojego codziennego słownika, naprawdę. JEST CUDOWNE, jestem w nim zakochana. Bo wiesz kocham pierogi i Sasuke, nie xDDD
UsuńNo CUDNE JEST NO! Takie w punkt!
Awwww ♥ Oczy mi się świecą jak złote monety, toć to tak cudowny komplement, że aż mi dech w piersiach zapiera ♥
Sakurę da się lubić, serio, serio. Ona dla mnie jako oddzielny bohater w a&m jest trochę przeze mnie ignorowana (tak troszeczkę), ale w połączeniu z Sasuke... no mrmrmrmr oni naprawdę, tak się uzupełniają, że to jest dla mnie zniewalające XD
Swoimi komentarzami wywołujesz rumieńce na mojej twarzy, naprawdę. Dziękuje pięknie za te słowa ♥ DZIĘKUJĘ ♥
Buziaki :*
W pierwszej chwili pomyślałam, że Sakura zobaczyła tam jakiegoś ludzia XD I tak tylko czekałam, żeby w którymś samochodzie zapaliło się światło, albo żeby ktoś auto odkluczył pilotem XD Pewnie ktoś pięknie przyrżnąłby w sufit (wiem, za grosz uczuć XD)
OdpowiedzUsuńDobre to było. Takiej sceny w wykonaniu tej parki jeszcze nie czytałam. Jeśli masz w zanadrzu więcej scen, w których Sasuke zachowuje się nie jak Sasuke przez Sakure to dejjjj!!! Ja chcieć (wstaw sobie tu mordkę kota w butach :D)
Ponownie dzisiaj pozdrawiam XD
UALALALALA!Romantyzm to patrzę pojęcie względne XDD Ale no pewnie głowa Sakury by ucierpiała XDDDDDDDDDDDD
UsuńJak mnie na coś najdzie, to będzie!
Buziaczki jeszcze raz :D
Ja nie chcę nic mówić, ale to takie prawdziwe! Kobiety tak mają, a mężczyźni muszę się do tego przyzwyczaić! Nie wiem dlaczego, ale w tym opowiadaniu Sasuke był w moich oczach taki elegancki! Wiesz czarny, elegancki, modny płaszcz, modne sweter... Taki trochę Pan z wyższych sfer z kobietą, której nie chce stracić, bo wie, że inni już mu jej zazdroszczą... Te marzenia!
OdpowiedzUsuńTrochę ostatnio Cię zaniedbałam, ale ostatnio trochę nadrabiam u Ciebie! Buziaki :*
Uuuu jak mi go takiego teraz przedstawiłaś to mam takie uhuhu, to do niego pasuje XDDDD JENY JA TO WIDZĘ, MNIE TO JARA ♥
UsuńRozpływam się Maruo, rozpływam <3
Luzik arbuzik! Ty rozdział pisz, a nie xDDDD
Buzia :*
Jednym słowem: zajebiste i cudowne. Dobra, było więcej, ale nieważne xd lecę dalej!
OdpowiedzUsuńAhahaahh ♥♥♥
UsuńPostanowiłam wylosować sobie jakiś shot i padło na ten. Króciutki, bardzo króciutki. Czuję niedosyt, wręcz coś mnie uwiera, że tak szybko się skończył. Mogłabym krzyczeć i upominać się o coś więcej, o jakiś dodatek, ale przypominam sobie, że właśnie taki jest główny zamysł jednoczęściowych opowiadań. No cóż, muszę przeżyć.
OdpowiedzUsuńZaimponowało mi opanowanie Sasuke - przedstawiłaś go tutaj jako mężczyznę z klasą, cierpliwie wyczekującego swojej kobiety, a Sakurę jako dziewczynę z ogromnym poczuciem winy, ale i tkwiącym z nią lękiem. Widać, że się kochają, a to chyba jest najpiękniejsze.
Znalazłam jedną literówkę w tym zdaniu "Z frustracją próbowałam pozbyć się bluzy, którą ciągle miałam a sobie.".
Pozdrawiam i idę czytać dalej.
A o dziwo jest tutaj jednym z dłuższych XD
UsuńOni mi na takich pasują. Wydaje mi się, że Sasuke bardzo często jest źle postrzegany - zazwyczaj to taki niepoprawny łotr przecież. Dla mnie on jest po prostu człowiekiem, trochę zagubionym, skrytym, ale jednak.
Ooo! Dziękuję Ci bardzo za jej wyłapanie! :D
I za komentarz także ♥
Dziękuję i pozdrawiam jeszcze raz :D