2019/05/27

The shadow of the nightmare


Początkowo nie chciałem zaakceptować tego szaleństwa. Nie chciałem być pociągnięty w dół. W podświadomości dopuszczałem do siebie takie rozwiązanie, ale to była ostateczność. Nie sądziłem jednak, że ta decyzja zapadła dawno temu i już nie było od niej ucieczki.

To wydawało się proste. Musiałem tylko szpiegować i przekazywać informacje. Nic trudnego. Myślałem, że jeśli się na to zgodzę, Trzeci i Rada Konohy znajdą pokojowe rozwiązanie wobec mojego klanu. Chciałem przysłużyć się Wiosce i ją chronić. Tylko tyle.
Decyzję o ujawnieniu spisku podjąłem bez mrugnięcia okiem.
Dopiero później zrozumiałem swoją naiwność. Sytuacje, których byłem świadkiem, coraz bardziej podważały moją wiarę w ludzi i w swoje przekonania. To było oczywiste, że zaprowadzenie pokoju było nieosiągalne. Ciężar, który dźwigałem na swoich barkach, stawał się coraz gorszy. Powoli niszczył mnie od środka, rozrywał na kawałki i sprawiał, że się bałem.
Kolejna decyzja nie była taką, którą mogłem podjąć bez mrugnięcia okiem.
Początkowo nie chciałem zaakceptować tego szaleństwa. Nie chciałem być pociągnięty w dół. W podświadomości dopuszczałem do siebie takie rozwiązanie, ale to była ostateczność. Nie sądziłem jednak, że ta decyzja zapadła dawno temu i już nie było od niej ucieczki. 
Mogłem odmówić, mogłem próbować ratować swoje życie, tak sobie wmawiałem, ale pomimo tego zgodziłem się i powiedziałem, że to zrobię. Wiedziałem, że to musiałem być ja. Inaczej nie ocaliłbym Sasuke. Kiedy słowa znikały z mojego języka, komórka po komórce umierałem. Czułem porażający chłód, a moje zmysły nie rejestrowały niczego z zewnątrz. Słyszałem tylko dudnienie krwi w uszach.
W dniu, w którym ich wola została wypełniona, zrozumiałem, jak wielki błąd popełniłem i zacząłem uważać się za martwego. Tylko umarły mógł zrobić to, co ja zrobiłem.
Strach i płacz Sasuke przeszył mnie na wskroś, lecz w tych wszystkich emocjach, w tej porażającej chęci ucieczki, dostrzegłem pretekst, jakąś nadzieję, by dać mojemu bratu powód do życia. Chciałem by rósł w siłę, by podążał za mną, bo wiedziałem, że dopiero wtedy, gdy się spotkamy i będziemy walczyć przeciw sobie, odzyskam życie.
Patrząc na drżącą dłoń i czując na policzkach łzy, przed oczami pojawił mi się obraz martwych rodziców i płaczącego brata. Odszedłem, zabierając ze sobą miano zdrajcy i mordercy, a mój umysł szarpał się z nitkami zerwanych więzi.
***
Gorączka wciągnęła mnie do środka, podzieliła myśli, a później je rozerwała. Byłem sam. Chciałem umrzeć samotnie, lecz dostrzegłem idącą ku mnie postać i w moim sercu pojawiła się boląca wyrwa. Patrzyłem, jak się do mnie zbliża, lecz oślepiał mnie blask dochodzący zza jej pleców. Zjawa tańczyła przed moimi oczami i choć jej obraz był zamazany i raz dzieliła się na dwie części, po czym scalała się ponownie w jedno, dostrzegałem niewyraźne kontury. Świat się poruszył, a ziemia przyciągnęła mnie do siebie.
Nagle poczułem, że ktoś łapie mnie za rękę i unosi do góry. Ogarnęła mnie wściekłość. Czekałem, aż nieregularne bicie mojego serca się zatrzyma. Dlaczego więc ktoś mi w tym przeszkodził? Próbowałem się wyrwać, żeby uciec, ale powstrzymałem się, gdy usłyszałem znajomy głos. Wydawał się cichy, niewyraźny jakby dobiegał z oddali.
— Nie ruszaj się, jesteś ranny.
Tak, już sobie przypomniałem. Przypomniałem sobie o tym, co zrobiłem i gdzie byłem, a także o moich zobowiązaniach wobec Sasuke. Przypomniałem sobie również o osobie, która mnie uratowała. 
Kisame był moim partnerem — ja obserwowałem go, on obserwował mnie. Pilnowaliśmy się nawzajem, chociaż przesadą byłoby określenie, że jeden odpowiadał za drugiego.
Widocznie byłem im potrzebny, skoro potrudził się, by mnie znaleźć.


6 komentarzy:

  1. Strasznie mnie ucieszyło coś nowego od Ciebie <3
    One-shocik mimo że krótki, był bardzo MOCNY i zmuszający do przemyśleń. Chyba nie tylko dla mnie Itachi jest ulubioną postacią, a to w jaki sposób go opisałaś, tylko poruszyło moje emocje <3
    Piękne!
    Czekam na więcej Twoich dzieł <3 no i na Shiny Lights :D
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo miłe ♥ Ja Itasia lubię, chociaż to była ciężka droga, aczkolwiek miłości pewnie z tego nie będzie XDDD
      Cieszę się ogromnie, że partówka się podobała! I dziękuję Ci bardzo za to, że zajrzałaś, przeczytałaś i skomentowałaś! Dzięki temu mam jeszcze wiarę w Czytelników ♥

      Pozderki! ♥

      Usuń
  2. Super miniaturka. Itachiego nigdy dość. Spojrzenie na drogę, którą przebył i decyzje, które musiał podjąć. Chociaż mam ważnie, ze postać Kisame była w tym one-shocie tylko dodatkiem, to najbardziej urzekł mnie akapit "Kisame był moim partnerem — ja obserwowałem go, on obserwował mnie. Pilnowaliśmy się nawzajem, chociaż przesadą byłoby określenie, że jeden odpowiadał za drugiego". Bardzo dobre, wpada w pamięć, zmusza do myślenia.

    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz mylnego wrażenia :D Coś mi zatrybiło w głowie, że co jeśli Itachi choć raz był na skraju śmierci, i co wtedy? Dlatego Kisame jako dodatek wydawał mi się najbardziej odpowiedni, o XD
      Ale czytając, że wpada w pamięć i zmusza do myślenia... nono! Łechtaj moje ego dalej XD Chociaż się zawstydzam to, to lubię XDDD

      Dziękuję za komentarz!
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Miło było przeczytać coś akurat o Itachim, tym bardziej, że historii związanych akurat z tym momentem jego życia, wielu autorów unika jak ognia. Zawsze ciekawiła mnie też relacja Kisame i Itasia. Uchyliłaś tutaj rąbka tej tajemnicy i to mi się spodobało, ale tak skrycie Ci powiem, że chętnie zobaczyłabym coś jeszcze. Cokolwiek, nawet króciutką rozmowę. Myślę, że akurat Tobie wyszłoby to świetnie ;)
    Super wpis ^^
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się bardzo cieszę! Jak czytam, że ktoś się ucieszył z partówki, którą napisałam, od razu człowiekowi jakoś lepiej. Itachi był kompletnym przypadkiem. Usiadłam i zaczęłam pisać, chociaż za bardzo nie znam się na tej postaci :( A na członkach Akatsuki to już w ogóle. Lubię jednak próbować i cieszę się ogromnie, gdy czytam takie komentarze, bo świadczą one o tym, że chyba mi wychodzi :D
      "Coś jeszcze" graniczy u mnie z: nie wiem. Bo jestem taka, że prędzej czy później to się pojawi, ale "nie wiem" kiedy XD
      Dziękuję Ci bardzo za komentarz! ♥

      Pozderki!

      Usuń

Będę ogromnie wdzięczna nawet za najkrótsze słowa ♥